Dawno mnie nie było, ale wracam. Z czymś, co zawsze chciałem uskutecznić. Jako czytelnik i fan "NY Timesa" często zaglądam do ich sekcji kulinarnej. Chleb, który od dawna ostro promują, nazywając no-knead bread, czyli chleb którego nie trzeba wyrabiać, to jeden z ich największych hitów. Warto przejrzeć chyćby odpowiednie hasła na youtube, żeby uświadomić sobie wpływ tego przepisu na wielu amatorskich kucharzy i piekarzy. Oryginalny przepis pochodzi z 2006 roku i można go znaleźć tu. Ja musiałem dopasować przepis do rozmiarów mojego garnka, więc pomnożyłem składniki o jedną trzecią. Nie wyszło mi tak dobrze, jak na filmie NYTimes'a, ale to był mój pierwszy raz. Oto ilości składników, z pomocą których upiekłem swój nowojorski chleb.
650 g mąki pszennej (typ 550)
+ sporo mąki do posypywania
550 ml wody
13 soli
1/2 łyżeczki świeżych drożdży
Czas przygotowania: ok. 21 godzin

2. Po 18 godzinach wyciągam ciasto z miednicy i wykładam na bardzo obficie omączony blat. Jeśli wydaje Ci się, że jest już dużo mąki, znaczy trzeba jeszcze trochę dołożyć - ciasto będzie potwornie mokre. Teraz zakładamy ciasto z dwu stron na siebie - jak kopertę - przykrywamy i czekamy przez jakieś 15 minut, aż odpocznie.
3. Teraz czas na ostatnie wyrastanie. Obsypujemy ciasto warstwą mąki - znów obfitą - i klepiemy delikatnie od góry, tak żeby utworzył się dysk. Teraz zakładamy krawędzie ciasta z wszystkich czterech stron do środka. U mnie to wyszło tak średnio, bo nie użyłem wystarczającej ilości mąki i wszystko się trochę pozlepiało. W każdym razie założone na cztery ciasto kładziemy szwami do dołu na omączonej bardzo mocno ściereczce. Trzeba pamiętać, że ponieważ ciasto urośnie, będzie potrzebowało przestrzeni z brzegów - tam trzeba też dać dużo mąki. Całość posypujemy jeszcze raz i przykrywamy na 2 godziny.

5. Po tym czasie zdejmujemy przykrywkę i pieczemy przez jakieś 30 minut, aż do momentu, kiedy będzie ładnie brązowy. Ja piekłem ok. 20 minut, mogłem dłużej.
6. Przez swerwowaniem trzeba odczekać jakieś 20 minut, aż ostygnie. Zgadnijcie, czy mi się udało...
Dzięki długiemu czasowi wyrastania, ciasto miało pyszny smak i ładnie, równomiernie urosło, co widać bylo po dystrybucji bąbelek powietrza.