W swoich poszukiwaniach postanowiłem sięgnąć do kuchni afrykańskiej. Zrobiłem małą kwerendę, powpisywałem w wyszukiwarkę słowa klucze i wyskoczyła mi ogromna masa różnych potraw. Niestety, duża ich część to dania wymagające składników, których nie mam, albo przypraw po które musiałbym jechać na drugą stronę miasta. Ponieważ jest gorąco, postanowiłem użyć tego, co mam.
Wynalazłem - cywilną, jak się zdaje - wersję etiopskiego dania wegetariańskiego, zwanego Yetakelt W'et. W internecie, gdzie rzecz jasna znalazłem przepis - mnóstwo różnych źródeł podaje ten sam właściwie przepis. Ja korzystałem z tego tu, przy czym wprowadziłem kilka modyfikacji.
Po pierwsze nie użyłem nitter kebbeh, czyli specjalnego rodzaju masła ghee, które nasączone jest wieloma przyprawami. Jeżeli chcesz, to możesz takie masło przygotować, ja miałem niewiele czasu, więc zwyczajnie użyłem oleju roślinnego. Zamiast zwykłej papryki, natomiast, użyłem bardziej - moim zdaniem - aromatycznej, wędzonej, o którą rzecz jasna łatwo na Węgrzech. W końcu, zamiast berbere, użyłem pieprzu kajeńskiego.
W skrócie, to danie bardzo proste i bardzo smaczne. I choć użyłem bardziej dostępnych przypraw, pozostaje nietypowe. Jedna jeszcze uwaga - według przepisu wychodzi bardzo ostre. Ja użyłem trzeciej części pieprzu kajeńskiego, no i rezultat i tak zdecydowanie nie był łagodny.
Yetakelt W'et (2-3 osób)
1 duża cebula
4 średnie pomidory
2 ząbki czosnku
1 łyżka (wędzonej) czerwonej słodkiej papryki
1/2 łyżeczki pieprzu kajeńskiego (a właściwie według smaku)
1 szklanka zielonej fasoli w kawałkach (ja użyłem mrożonej)*
1 duża marchew
2 średnie ziemniaki
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1/2 litra bulionu (ja użyłem jednej kostki bulionu przy 1/2 litrze wody)
2 łyżki oleju roślinnego
sól
pieprz
jogurt albo lekka śmietana do serwowania (opcjonalnie)
świeża pietruszka (opcjonalnie, ja nie użyłem)
chleb injera (do serwowania, opcjonalnie)
Czas przygotowania: ok. 45 minut
*szklanka: 250 ml
1. Na rozgrzany olej wrzucamy pokrojoną w plastry cebulę, po minucie dorzucamy czosnek i posypujemy czerwoną papryką oraz pieprzem kajeńskim.
2. Po kolejnej minucie, dorzucamy fasolkę, posiekaną w plasterki marchew i ziemnaki pokrojone w kostkę.
3. Smażymy to wszystko na średnim ogniu, co pewien czas mieszając, przez około 10 minut. Następnie dodajemy bulion oraz koncentrat pomidorowy.
4. Teraz zaczynamy gotować na większym ogniu, bowiem ryzyko przypalenia już zniknęło, a chcemy żeby wszystkie twarde składniki (głównie marchew) były miękkie. Mnie zajęło to kolejne 20 minut, pod przykryciem. Solimy i dodajemy pieprzu do smaku, mając na uwadze, że bulion jest już dość słony.
Serwujemy gorące, najlepiej z jogurtem albo śmietaną. Można przygotować osobno injera, lub inne chapati, ale ponieważ potrawa jest gęsta i ma już ziemniaki, jedliśmy ją wyłącznie ze śmietaną. Jest niesamowicie smaczna, zwłaszcza przy 34 stopniach w cieniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz